💃 List Do Nauczyciela Od Ucznia

MJ – Przykład celów do osiągnięcia małymi krokami w warunkach szkolnych. MJ – Rejestr zmian w funkcjonowaniu społecznym (tabela) Błędy w terapii MW MJ – Najczęściej popełniane błędy Listy/notatki o MW. List nauczycielki dziecka z MW List do nauczyciela cz. I . List do nauczyciela cz. II. List do dzieci przykladowy wpis do książki. życzenia dla czego klasy / przemowa. list do ucznia za zaangażowanie. list do ucznia za wysoką frekwencji. Listy są na tyle obszerne, że można je rozdzielić na dwa oddzielne lub dopisać coś od siebie i stworzyć kilka na jednym szablonie. Link do złotego nauczyciela w profilu. Za darmo – Dodaj do koszyka. 34. Regulamin ucznia prawa i obowiązki ucznia (to powinny zostać określone w statucie nie w osobnym dokumencie) 35. Regulamin korzystania z biblioteki 36. Regulamin dokonywania oceny pracy nauczyciela 37. Procedura dotycząca usprawiedliwiania nieobecności uczniów 38. Arkusze samooceny nauczyciela 39. Karty ewaluacji pracy własnej nauczyciela Czas aby przyjrzeć się kolejnym elementom oceniania kształtującego! Proponuję abyśmy tym razem pogłębili naszą wiedzę dotyczącą INFORMACJI ZWROTNEJ. Informacja zwrotna (IZ) jest dialogiem nauczyciela z uczniem mającym pomóc uczniowi w uczeniu się. Najczęściej przyjmuje ona formę komentarza pisemnego lub ustnego do pracy ucznia. i młodzieży ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi – podejścia do organizacji kształcenia i pomocy psychologiczno-pedagogicznej. W celu lepszego wspierania potencjału rozwojowego dziecka, ucznia lub wychowanka i stwarzania warunków do jego aktywnego i pełnego uczestnictwa w życiu przedszkola, szkoły i placówki oraz za pomocą danych tymczasowych (hasła i loginu) otrzymanych od nauczyciela. Po otrzymaniu linku lub danych zajrzyj do instrukcji, którą również przygotowaliśmy dla Ciebie TUTAJ. Nauka języka z Lingosem, to lepsze efekty! Pssst… Już niedługo będziesz mógł/mogła uczyć się z nami w pełni bez nauczyciela! Jednak dłuższy list jest uzasadniony w przypadku plagiatu, niewłaściwego zachowania lub braku ważnych terminów. Przykładowy list z przeprosinami do nauczyciela od ucznia. Ten pierwszy przykładowy list z przeprosinami jest od ucznia do nauczyciela i może być łatwo dostosowany do Twojej własnej sytuacji. Do tego na tej samej stronie znaleźć link o tej samej nazwie, znajduje się na końcu tekstu nad polami do wypełnienia i podświetlony w kolorze granatowym. Kliknij na link. Należy pamiętać, że dla załatwienia skargi lub sugestie przez serwis „E-biuro”, należy podać nie tylko imię i nazwisko, pierwsze imię, drugie imię i e-mail mogą pogłębiać się problemy ucznia; wprowadza chaos informacyjny. Może się również zdarzyć tak, że nauczyciel prowadzi zajęcia w sposób stresujący dla danego ucznia, co przyczynia się do trudności w nauce. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jak często rodzic powinien komunikować się z nauczycielem. 0zhw. List dziecka do nauczyciela Drogi Nauczycielu, Postanowiłem napisać do Ciebie list, ponieważ nie umiem wyrazić tego bezpośrednio słowami, co mam Tobie do przekazania. Wiem, że edukacja jest czymś niezbędnym w moim życiu, że kształtuje mnie i pozwoli mi w przyszłości osiągnąć więcej i zajść dalej. Wiem jednocześnie, że to zależy w większej części ode mnie, a nie od Ciebie. To moje podejmowane działania sprawią, że będę szedł w odpowiednim kierunku. Ty jesteś dla mnie tylko i AŻ drogowskazem na mojej drodze życia. „Przejdę obok Ciebie”, ale na zawsze zapamiętam kierunek, który mi wskazałeś. Mam możliwość darmowej nauki, co sprawia, że jeszcze bardziej powinienem to docenić. Miliony dzieci na świecie nie mają takiego szczęścia, jakie mam Ja, mogąc uczęszczać do szkoły. Dlaczego, więc sprawia mi ona tyle stresu? Jak ma mnie zaprowadzić „wyżej”, w „lepsze miejsce”, to powinna mnie cieszyć. Dlaczego tak nie jest? Dlaczego jest tak ciężko? Może tak po prostu jest? Czy nasze życie jest jak ćwiczenia na siłowni, gdzie trzeba dźwigać ciężary, aby nasze ciała były silne i umięśnione? Może jest jak na macie do walk, gdzie trzeba walczyć z przeciwnikiem i samym sobą, aby odnieść zwycięstwo? Niemniej proszę Cię o pomoc w przejściu tej drogi, zrozumienia mnie, wyciągnięcia pomocnej dłoni, wsparcia w działaniach, w podejmowanych próbach. Pomagaj mi każdego dnia rozwijać moje skrzydła. O co proszę? 1. Jeżeli mi coś nie wychodzi: • wróć ze mną na początek drogi, • chwal mnie za próby odnalezienia drogi, nie za wyniki, 2. Spraw, aby miejsce przy tablicy, było miejscem, gdzie będę czuć się bezpiecznie: • nie pozwól, aby inni śmieli się ze mnie, gdy stoję przed wszystkimi i czegoś nie rozumiem, • mów, że jestem odważny, kiedy zgłaszam się i przyznaje, że czegoś nie umiem, nie rozumiem, 3. Zrozum, że Twój przedmiot może nie być tym, w którym czuje się najlepiej, że jego nauka nie sprawia mi przyjemność. 4. Nie krytykuj mnie, ale twórz informacje zwrotną, która wskaże mi braki, które mam nadrobić. 5. Naucz mnie uczyć się dla wiedzy, nie dla ocen. 6. Podchodź do mnie, gdy pracuję samodzielnie nad rozwiązaniem zadania. 7. Pytaj mnie, czy potrzebuję pomocy. 8. Zostaw negatywną opinie/ocenę o mnie, wyraź ją gdy będziemy sami. 9. Uśmiechaj się, wówczas czuję się bezpiecznie. 10. Czy ja mogę Ci w czymś pomóc? Dziękuję Ci za Twoje starania pomimo tego, iż często nie widzisz i słyszysz podziękowań z mojej strony. Będę robić wszystko, abyś poczuł się dobrze w mojej klasie. Do zobaczenia na lekcji. Twój uczeń Dziękuję za zapoznanie się z listem pt:”List dziecka do nauczyciela”. Zobacz również co w swoim liście do ucznia zawarł nauczyciel 10 wrz 18 10:30 Ten tekst przeczytasz w 4 minuty "Piszę to nie bez żalu, ale i bez kozery. Ktoś to w końcu napisać musi. Uczeń w polskiej szkole jest demoralizowany od pierwszej klasy, a potem jest już tylko gorzej". W ramach akcji Onet Kobieta - #MisjaNauczyciel prezentujemy kolejny poruszający list nauczyciela. Foto: ALAMY LIMITED / Agencja BE&W Jestem nauczycielem od ponad 40 lat związanym z edukacją. Z uwagi na wiek i staż pracy miałem okazję poznać z autopsji wszystkie reformy oświaty przez ostatnie 50 lat. Już jako uczeń byłem pierwszym rocznikiem, który miał okazję zasmakować w ośmioklasowej szkole podstawowej, kiedy to w roku 1966 po raz pierwszy powiększono szkołę podstawową o jeden rok. Potem likwidacja SN-ów, uchwalenie Karty Nauczyciela oraz kolejne reformy polegające na powstaniu gimnazjów, likwidacji szkolnictwa zawodowego, trzyletnie licea oraz ponowna reaktywacja szkół zawodowych, likwidacja gimnazjów i powrót do czteroletnich liceów. Jak wygląda dzisiaj w roku 2018 nasza edukacja? Dyskusje na ten temat toczą się w mediach, w domach, w szkołach i na ulicach. Kolejna reforma PiS budzi skrajne emocje. Niestety te emocje i polityczne zacietrzewienie gubią merytoryczną analizę problemu i istotę sporu. Przez 36 lat związany byłem z edukacją dzieci i młodzieży, a od 11 zajmuję się edukacją dorosłych, mam więc pełny przegląd zmian, jakie nastąpiły i efektów tych przemian. Niestety rezultaty tych reform oceniam negatywne. W zasadzie wiedzą o tym wszyscy: nauczyciele w szkołach, wykładowcy na uczelniach, politycy i wszyscy o zdrowych zmysłach i odrobinie oleju w głowach. Nauczyciele gimnazjów narzekają na poziom absolwentów szkół podstawowych, nauczyciele szkół średnich na poziom absolwentów gimnazjów, a nauczyciele akademiccy na poziom abiturientów liceów i techników. I tylko miłośnicy tego "by było tak, jak było" zaklinają rzeczywistość, udają lub wierzą, że jest dobrze albo cytując klasyka cynicznie "rżną głupa". A tymczasem coraz głupsze rzesze młodzieży opuszczają mury szkolne, nieprzygotowane do życia, nieumiejące wykonać podstawowych działań, mylące Karola Maja z Karolem Marksem. Rozwiązanie prostego problemu matematycznego sprawia im ból, o wiedzy historycznej nie wspominając. Dla eksperymentu daję maturzystom z dobrych liceów realizującym matematykę rozszerzoną zadania maturalne z matematyki z roku 1975 i widzę, jakie mają ogromne problemy z ich rozwiązaniem. Nie ma co się dziwić, że uczelnie wyższe, by mogły realizować i tak już okrojony program, są zmuszane do organizowania dokształceń przyjętych studentów w formie kursów, a najlepsze polskie uczelnie w rankingach międzynarodowych plasowane są w końcówce trzeciej setki. Ale jak może być inaczej, skoro szkoły wyglądają i uczą tak, jak zakłada obecny system. Do znudzenia powtarzam swoim uczniom: jesteście ofiarami systemu edukacji w Polsce. Piszę to nie bez żalu, ale i bez kozery. Ktoś to w końcu napisać musi. Uczeń w polskiej szkole jest demoralizowany od pierwszej klasy, a potem jest już tylko gorzej. Pierwsze trzy lata czyli tzw. nauczanie początkowe charakteryzuje się tym, że nie ma ocen. Uczeń ma więc z automatu awans do czwartej klasy, do której trafia bez dostatecznego opanowania programu pierwszych trzech klas. Na kolejnych etapach edukacji nauczyciele zamiast realizować program muszą nadrabiać zaległości z lat poprzednich. Do klasy piątej idą więc uczniowie z nie zrealizowanym programem klasy czwartej, do klasy szóstej z niezrealizowanym programem klasy piątej, co skutkuje szybką i niedokładną nauką, bo trzeba w jeden rok szkolny przerobić nie zrealizowany materiał i przewidziany programem kolejnej klasy. Pikanterii całej zabawie dodaje fakt wprowadzenia do oceniania oceny dopuszczającej, której wymowa jest następująca – dopuszczam ucznia do klasy programowo wyższej chociaż wiem, że niewiele umie. Niepromowanie ucznia jest praktycznie niemożliwe, nic więc dziwnego, że nauczyciele wolą postawić ocenę dopuszczającą i mieć święty spokój. Obrazu i efektów edukacji dopełnia jeszcze zbiurokratyzowanie szkoły, szalony i nic nie wnoszący do poziomu edukacji awans zawodowy nauczycieli, którego celem są oszczędności w wynagrodzeniu pedagogów, a nie dobro ucznia. Horror dopełniały trzyletnie licea, które w istocie były kursami przygotowawczymi, choć nie przygotowują ucznia ani do życia, ani do matury. Do matury uczeń przygotowuje się na korepetycjach, a do funkcjonowania społecznego w dorosłym życiu, często niestety na własnych błędach. Dodajmy do tego jeszcze brak selekcji, w postaci chociażby egzaminów wstępnych do szkół ponadpodstawowych czy na studia, czyli praktycznie jedna ścieżka edukacyjna dla wszystkich. Dopełnieniem jest niż demograficzny, który spowodował, że nawet do niedawna dobre licea przyjmują uczniów z łapanek, byle tylko zachować miejsca pracy, co musi skutkować obniżonym poziomem nauczania. Przez uprzejmość pomijam sposób funkcjonowania tzw. nadzoru pedagogicznego szkół, czyli sposobu funkcjonowania dyrekcji szkół, kuratoriów i wydziałów oświaty urzędów miast oraz przeprowadzanych właśnie audytów szkół, czyli powszechna tzw. ewaluacja. Temat ten wymagałby oddzielnego omówienia. Zabrakło by mi czasu i tuszu w drukarce, by to opisać. Jestem już emerytowanym nauczycielem z wieloletnim doświadczeniem w różnych typach szkół. Na własnych plecach jako uczeń i nauczyciel odczuwałem i odczuwam skutki reform w oświacie. Obecna reforma budzi - jak napisałem - skrajne emocje. Pierwszy krok, czyli likwidacja gimnazjów i powrót do czteroletniego liceum, pięcioletniego technikum i reaktywacja szkół zawodowych jest krokiem w dobrym kierunku. Ale "jedna jaskółka nie czyni wiosny". Jeśli nie nastąpią dalsze kroki, to moim zdaniem niewiele to zmieni, jeśli w ogóle zmiany będą zauważalne. Niestety nie tylko nie widzę tych dalszych kroków, ale nie widzę nawet woli politycznej i społecznej do ich wprowadzenia. Dyrekcje i nauczyciele zmianami nie tylko nie są zainteresowani, ale wywołują ich sprzeciw, rodzice mają tyle do powiedzenia w szkołach, co Żyd podczas okupacji, a dzieci i ryby głosu jak wiadomo nie mają. A na wolę polityczną liczyć może chyba już tylko niepoprawny optymista. Ja nim niestety nie jestem. A na koniec moje propozycje zmian w systemie edukacji: Po okresie nauczania początkowego dokonać wnikliwej analizy uczniów pod kątem perspektywy ich rozwoju, a w rezultacie tego podzielić uczniów na dwie grupy A – uczniowie zdolni (perspektywa, to przyszli absolwenci szkół wyższych) oraz grupa B - uczniowie mniej zdolni (perspektywa, to w przyszłości pracownicy fizyczni wykonujący różne zawody). Stworzyć system edukacyjny umożliwiający rywalizację, czyli swobodę przeniesienia ucznia z grupy A do B (dla nie radzących sobie) i z grupy B do A (dla wybijających się). Wprowadzić egzaminy państwowe po każdym roku nauki oceniane poza szkołą, kwalifikujące ucznia do klasy programowo wyższej. Wprowadzić egzaminy wstępne do szkół ponadpodstawowych - dla uczniów grupy A: do liceów i techników, dla uczniów grupy B - do szkół zawodowych. Stworzyć możliwości nauki zawodu dla uczniów, którzy nie zdali żadnego z w/wym. egzaminów (coś na wzór szkół przyzakładowych z okresu PRL). Zlikwidować egzaminy testowe, w trybie pilnym zlikwidować zwłaszcza testy maturalne. Zlikwidować w sposób pilny awans zawodowy nauczycieli, jako nic nie wnoszący do poziomu nauczania, przeciwnie ewidentnie sprzeczny z dobrem ucznia. Wprowadzić egzaminy wstępne do szkół wyższych tak, by zdecydowanie obniżyć ilość studentów (ilość osób z wyższym wykształceniem nie powinna przekraczać 10 proc. populacji). Zmienić sposób wynagradzania nauczycieli tak, by możliwe było przeszeregowanie wynagrodzenia zasadniczego co dwa lata (obligatoryjnie) i wprowadzić dodatki motywacyjne za osiągnięcia nauczyciela. Wynagradzać nauczyciela dodatkami głównie za osiągnięcia dydaktyczne uczniów (adekwatne do ich możliwości na danym etapie edukacyjnym). Janusz Postawa Data utworzenia: 10 września 2018 10:30 To również Cię zainteresuje Dla rodziców, nauczycieli i polskiej szkoły nadszedł wyjątkowo trudny czas. Dyrektorzy i dyrektorki działają pod potrójną presją. Mierzą się z wysokimi oczekiwaniami, nałożonymi przez rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej. Stają wobec konkretnych organizacyjnych i technicznych ograniczeń związanych ze zdalnym nauczaniem w swojej placówce. Muszą brać pod uwagę możliwości życiowe oraz stan psychiczny nauczycieli i uczniów. Nie chcemy w tym miejscu pisać o problemie egzaminów ósmoklasisty i maturach, poświęcimy temu osobny tekst. Nauczyciele i nauczycielki zostali z dnia na dzień wrzuceni na głęboką cyfrową wodę. Często bez przygotowania, bez koła ratunkowego, bez wsparcia trenera, najwyżej z jakimś tutorialem online. Na szczęście w każdej szkole są osoby, które już wcześniej to robiły. Mogą pomóc innym opanować pierwszy strach i wykonać pierwsze sensowne ruchy naprzód. Jesteśmy im wszyscy bardzo wdzięczni, że nam pomagają i na bieżąco korygują nasze błędy. Są szkoły, którym już kilka lat temu udało się wdrożyć systemy zdalnej pracy i służą nam teraz informacjami, jak to można zrobić. Wspomagane są zresztą przez firmy, z których rozwiązań korzysta teraz cały świat, takie jak Google, Microsoft, Cisco i parę innych. My także – w Fundacji Szkoła z Klasą, w Centrum Edukacji Obywatelskiej i wielu innych organizacjach społecznych, które zajmują się od lat zdalną edukacją i pokazywaniem dobrych praktyk nauczycielskich i szkolnych – mamy poczucie, że koronawirus “testuje” nasze modele i sami na gorąco uczymy się, także na własnych błędach, jak to teraz najlepiej robić. Nauczyciele tworzą „tarcze antykryzysowe” dla uczniów i rodziców Nauczyciele też są w trudnej sytuacji. Mają teraz na głowie realizację podstawy programowej, ogromnie przeładowanej, żeby nie powiedzieć – nierealistycznej. To trudne nawet w normalnych warunkach, a co dopiero w czasach epidemii, która zamknęła nas wszystkich w domach. Nie chcemy tu się na ten temat rozwodzić. Liczymy jednak na to, że koronawirus pozwoli nam przyjrzeć się zawartym w podstawie wymaganiom szczegółowym. Zmusi do zastanowienia na poważnie, czego i po co chcemy dzieci nauczyć. Póki co, nauczyciele sami muszą odważnie i odpowiedzialnie “filtrować” to, co jest w podstawie i w podręcznikach. Muszą przy tym zachować zdrowy rozsądek i kontakt z rzeczywistością. Czyli, mówiąc wprost, wybierać rzeczy kluczowe, odpowiadające kluczowym kompetencjom. Znajdować takie sposoby zdalnej pracy z uczniami, by chciało im się otwierać te maile z zadaniami i propozycjami. Zarówno z polskiego, matematyki, chemii czy fizyki, jak i geografii, biologii, historii, WOS-u, języków oraz paru innych przedmiotów. Pamiętając stale o tych dzieciach, które nie mają w domu edukacyjnego wsparcia rodziców, korepetycji online ani laptopa czy smartfona z dobrym łączem. Szczególne znaczenie ma dziś to, co robią wychowawczynie i wychowawcy. To oni mogą stać się “tarczą antykryzysową” polskiej szkoły. Dbają, by uczniowie w trakcie nie wysiedli z tego pociągu, który pędzi za szybko i jest zbyt obciążony. Mają także na głowie psychiczne wsparcie swoich uczniów, a często także rodziców. Nie mówiąc już o własnych rodzinach, w tym dzieciach, które także chcą wreszcie dorwać się do komputera, zajętego przez mamę czy tatę. Poradnik dla rodziców dzieci uczących się zdalnie Jak to wszystko znoszą uczniowie? Uczniowie i uczennice są zagubieni w gąszczu zadań, przesyłanych niemal co dzień przez nauczycieli, w ilości materiału, który mają samodzielnie przerobić. Często nie jest dla nich jasne, w jaki sposób będą teraz oceniani i jak mają dowiedzieć się, które z licznych oczekiwań są teraz priorytetowe. A także, czy i jak będą mogli podnieść oceny, z których nie są zadowoleni, a które chcieli przed końcem roku poprawić. W najlepszej sytuacji są dzieci i młodzież z tych szkół, w których system oceniania oparty jest na informacji zwrotnej i ocenianiu kształtującym, a nie tylko stopniach. Akurat zdalne nauczanie może pomóc w przepływie informacji o tym, co uczeń zrobił w swojej pracy dobrze, co konkretnie powinien poprawić, i jak dalej może jeszcze ją rozwinąć. Służą do tego liczne narzędzia online – wspólne dokumenty w chmurze czy zwykły Word. Na dodatek uczniowie – nie ze swojej winy – nie mają zwykle pełnego i szybkiego dostępu do sieci. Muszą spierać się z rodzeństwem i rodzicami, kiedy jest “ich czas” przed ekranem. Liczba konfliktów na tym tle jest teraz ogromna, są też domy, w których konfliktów nie ma, bo nie ma żadnego sprzętu, który nadaje się do nauki. Niektóre organy prowadzące uruchomiły programy wspierające dla takich uczniów. Zadbajcie, by potrzebujące dzieci korzystały z tej możliwości. Na dodatek nawet tam, gdzie jest sprzęt, połączenie prawie zawsze się rwie, nie o wszystko da się zapytać na bieżąco nauczyciela. Trudno też znaleźć wsparcie u rodziców, bo co oni wiedzą o zdaniach współrzędnie złożonych, alkanach, funkcji wykładniczej czy nawet prassakach… Liczy się komunikacja z rodzicami W tych trudnych dla polskiej szkoły czasach jest jedna rzecz naprawdę kluczowa. I nie są to egzaminy, podstawa programowa, ani nawet oceny. To dobra, uczciwa i wspierająca komunikacja. Ze wszystkimi “zainteresowanymi”, często – niemal na bieżąco. Ważna jest komunikacja dyrektora i dyrektorki ze swoimi nauczycielami, pedagogiem szkolnym i psychologiem, bibliotekarką. Nie mówiąc już o specjaliście od szkolnego IT. Liczy się oczywiście komunikacja z organem prowadzącym – biurem edukacji czy zarządem stowarzyszenia. To one jednak powinny ją inicjować i podtrzymywać. Nauczyciele muszą komunikować się ze sobą nawzajem, a także ze swoimi uczniami. Wkrótce opublikujemy tekst o tym, jak pisać do swoich podopiecznych i ich rodziców. Niedawno na blogu CEO pojawił się poradnik o tym, jak rozmawiać z nimi przez telefon. Dziś chcemy s edukacji – zdajemy sobie z tego sprawę. Zrobimy wszystko, by te niezawinione przez uczniów nierówności w dostępie do sieci i komputerów wyrównać po powrocie do szkoły… Szkoła ma obowiązek realizacji podstawy programowej, dlatego wiele tematów i zadań może być dla uczniów trudnych i niezrozumiałych. Bo nic nie zastąpi lekcji w klasie i dobrego nauczyciela, który może na bieżąco wyjaśniać nowe pojęcia, wzory. Tłumaczy sposób rozwiązania problemów, zawartych w podstawie, podręcznikach czy materiałach przesyłanych online. Zachęcamy, byście Państwo zobaczyli, czego uczą się wasze dzieci i sami docenili ich wysiłek. Zachęcamy też, by dzieci, które nie są w stanie czegoś zrozumieć czy rozwiązać, komunikowały się na bieżąco z nauczycielami i prosiły o pomoc. Jeśli macie Państwo poczucie, że zadań jest za dużo, wy także możecie skontaktować się z nimi. Zgłoście problem przeciążenia dzieci wychowawcy klasy… Wychowawcy i wychowawczynie to w obecnej sytuacji najważniejsze w szkole osoby dla wszystkich rodziców i uczniów. Dlatego prosimy o udział w spotkaniach online, które oni organizują, zachęcamy też do kontaktu mailowego, a nawet telefonicznego. Zgłaszajcie problemy i własne pomysły na komunikację, doceniajcie ich działania, pytajcie i komentujcie to, co dzieje się z waszymi dziećmi. Wysyłajcie maile i SMS-y, dzwońcie i piszcie swoje uwagi w dziennikach elektronicznych. Proście o pomoc waszemu dziecku, jeśli jest ona potrzebna… A teraz garść informacji o tym, co dzieje się lub będzie działo w naszej szkole w najbliższym czasie… Nasz wspólny priorytet to zdrowie waszych dzieci i rodzin, także ich najstarszych członków. Zachęcajmy dzieci do kontaktu telefonicznego z dziadkami. Jeśli to potrzebne i możliwe, także pomocy w zakupach czy zorganizowaniu opieki… Bądźmy ze sobą w kontakcie. Bądźmy w tej sytuacji razem!

list do nauczyciela od ucznia